Żarty, niechciani pomocnicy i naćpane wirusy: eksperci z Kaspersky Lab wspominają „dobrotliwe” szkodniki
W historii szkodliwych programów i walki z nimi niejednokrotnie pojawiały się niecodzienne programy, które wyglądały jak typowe wirusy, jednak nie robiły nic szkodliwego – przeciwnie, sprawiały, że na twarzy użytkownika pojawiał się uśmiech. Niektóre z nich były nawet tak pożyteczne, że usuwały z komputera niebezpieczne oprogramowanie lub optymalizowały wykorzystanie zasobów systemowych. Z okazji 1 kwietnia eksperci z Kaspersky Lab uruchomili wehikuł czasu i przyjrzeli się takim „dobrotliwym” szkodnikom.
2014-04-01, 09:54

Pierwszym znanym wirusem komputerowym był całkowicie nieszkodliwy okaz. Creeper – bo taką nosił nazwę – został napisany w 1971 r. przez pracownika Ministerstwa Obrony Stanów Zjednoczonych.  Ten prymitywny robak szukał innych komputerów w sieci (która w tamtych czasach nie była zbyt rozbudowana), kopiował się do nich i wyświetlał komunikat „JESTEM CREEPER: ZŁAP MNIE, JEŚLI POTRAFISZ”. Poza tym „uciekaniem” Creeper nie robił nic więcej i nie wyrządzał żadnych szkód.

Kolejnym „zabawnym” wirusem był Stoned. Został wykryty w 1988 w Nowej Zelandii, a jego przeznaczeniem było dostarczenie pewnej informacji do użytkowników. W swojej pierwotnej wersji Stoned rozprzestrzeniał się poprzez dyskietki i podobnie jak Creeper nie wyrządzał żadnych szkód. Jego działanie ograniczało się do wyświetlania na ekranie jednego tekstu: „Twój komputer jest teraz naćpany. Zalegalizować marihuanę”.

Miano prawdziwego „wirusa-żartu” nosi zasłużenie HPS. Program ten został napisany specjalnie z myślą o Windowsie 98, jednak rozprzestrzenił się kilka miesięcy przed oficjalną premierą tego systemu. Jedną z cech tego wirusa było to, że aktywował się tylko raz na tydzień – w każdą sobotę - i sprawiał, że obraz wyświetlany był na monitorze w odbiciu lustrzanym.

Kolejny okaz – Cruncher – był na swój sposób użyteczny. Był to typowy wirus rezydentny, który kompresował zainfekowane pliki. W rezultacie zainfekowane obiekty zajmowały mniej miejsca niż ich „czyste” odpowiedniki, co zwalniało miejsce na dysku komputera. Co więcej, Cruncher wykorzystywał algorytm kompresji z popularnego wówczas narzędzia DIET 1.10, dzięki czemu użytkownik mógł użyć tego całkowicie legalnego rozwiązania, rozpakować pliki zainfekowane Cruncherem, uzyskać dostęp do swoich danych i w dalszym ciągu cieszyć się ze zwiększonej ilości wolnego miejsca na dysku.

Wirus Welchia także był znany z dobrych intencji – mimo że w założeniu miał być niebezpieczny. Był to jeden z najbardziej niezwykłych robaków w historii cyberzagrożeń. Jego autorzy chcieli stworzyć szkodliwy program, jednak – jak się okazało – nie robił on nic, co zagrażałoby komputerowi. Przeciwnie – Welchia pomagał usuwać z systemu prawdziwie niebezpieczny program – robaka Lovesan, znany także jako Blaster. Robak Welchia wnikał do systemu, korzystając z luk w legalnym oprogramowaniu, szukał aktywnej kopii Blastera w pamięci, zatrzymywał jego działanie i usuwał z dysku. To nie koniec misji dobroczynnej Welchii - po usunięciu Blastera robak ten sprawdzał, czy dostępne są łaty na luki, które sam wcześniej wykorzystał do infekcji komputera, i instalował znalezione poprawki. Po wykonaniu tych operacji robak Welchia całkowicie usuwał się z systemu.

„Te przykłady zabawnych, nieszkodliwych, a czasami nawet pomocnych wirusów to oczywiście rzadkie wyjątki od reguły i można je traktować jako opowieści z dawnych czasów. Współcześni twórcy szkodliwych programów nie są już cyberżartownisiami czy początkującymi adeptami sztuki programowania, którzy chcą pokazać, że czegoś się nauczyli. Obecnie niemal 100% wirusów powstaje w jednym celu: by kraść pieniądze lub poufne informacje” – powiedział Aleksander Gostiew, główny ekspert ds. zagrożeń, Kaspersky Lab.

Informację można wykorzystać dowolnie z zastrzeżeniem podania firmy Kaspersky Lab jako źródła.

Wszystkie informacje prasowe Kaspersky Lab Polska są dostępne na stronie http://www.kaspersky.pl/news.

KONTAKT / AUTOR
Archiwum i notki ogólnodostępne
Źródło podane na dole notki prasowej.
Dane z firm zewnętrznych.
POBIERZ JAKO WORD
Pobierz .docx
Biuro prasowe dostarcza WhitePress
Copyright © 2015-2024.  Dla dziennikarzy
Strona, którą przeglądasz jest dedykowaną podstroną serwisu biuroprasowe.pl, administrowaną w zakresie umieszczanych na niej treści przez danego użytkownika usługi Wirtualnego biura prasowego, oferowanej przez WhitePress sp. z o.o. z siedzibą w Bielsku–Białej.

WhitePress sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz odesłania do innych stron internetowych zamieszczone na podstronach serwisu przez użytkowników Wirtualnego biura prasowego lub zaciągane bezpośrednio z innych serwisów, zgodnie z wybranymi przez tych użytkowników ustawieniami.

W przypadku naruszenia przez takie treści przepisów prawa, dóbr osobistych osób trzecich lub innych powszechnie uznanych norm, podmiotem wyłącznie odpowiedzialnym za naruszenie jest dany użytkownik usługi, który zamieścił przedmiotową treść na dedykowanej podstronie serwisu.