W 1995 roku General Electric – jedna z największych firm na świecie, zarówno pod kątem obrotów, generowanego dochodu jak i wartości rynkowej (trzecie miejsce na liście największych przedsiębiorstw na świecie, według jednych z ostatnich notowań magazynu Forbes), zdecydowała się zainwestować na polskim rynku bankowym. Przedstawiciele GE prowadzili wielomiesięczne badania i konsultacje na polskim rynku, z zamiarem kupna jakiegoś banku w całości lub wykupu pakietu kontrolnego. Przedmiotem ich zainteresowań było kilka podmiotów, ale zdecydowano się na mały bank– Bank Solidarność Chase D.T. Bank ten w owym czasie nie posiadał żadnych oddziałów, a plany rozwoju sprzedaży GE Capital Banku były bardzo ekspansywne. Rozwiązania były tylko dwa – szybka budowa własnej infrastruktury (zaplecze technologiczne, sieć i struktury sprzedaży) lub skorzystanie z outsourcingu. Wybrano drugie rozwiązanie, jako tańsze i szybsze. Pierwszym oferowanym produktem były kredyty samochodowe, których dystrybucję prowadzono przez komisy i salony dealerów samochodowych, kolejnym - kredyty ratalne oferowane w supermarketach, a następnie kredyty gotówkowe dystrybuowane przez sieć niezależnych pośredników. Potentat, dla którego zakup całego polskiego sektora bankowego nie stanowiłby większego problemu, kupił mały, szerzej nieznany i nieznaczący bank. Bank nieposiadający terenowych struktur, o zasięgu oddziaływania zdecydowanie lokalnym. I właśnie w tamtym początkowym okresie byłem jednym z pracowników tego banku. Pamiętam rozmowy z penetrującym polski rynek bankowy przedstawicielem koncernu, który uświadamiał mnie jak bardzo rynek ten jest opóźniony w stosunku do tego co już funkcjonowało i obowiązywało na rynku zachodnioeuropejskim czy amerykańskim. U nas wykładane marmurem sale operacyjne, kolejki przy okienkach, rozbudowane struktury kadrowe. Tam małe placówki, transakcje przez telefon i karty płatnicze. Przedstawiciel koncernu wiedział doskonale, że zakup przestarzałych struktur, marmurowych sal i innych zbytków to marnowanie pieniędzy.
Dzisiaj, po dziewiętnastu latach od tamtych wydarzeń, polska bankowość wygląda inaczej. Inaczej też wygląda sfera usług bankowych - króluje Internet i karty płatnicze. Według danych opublikowanych przez Dziennik Gazetę Prawną, polskie banki prowadzą obecnie 21,6 mln rachunków internetowych, Polacy posiadają już blisko 35 mln kart płatniczych, a wciągu ostatniego roku kartami bankowymi wykonano 2 mld transakcji. Po prostu inna bajka.
Oczywiście dzisiejsza pozycja GE na polskim rynku bankowym jest także inna. Zgodnie ze strategią koncernu, w 1998 kupiono Polsko-Amerykański Bank Hipoteczny S.A., specjalizujący się w udzielaniu kredytów mieszkaniowych. W 2003 roku bank ten, już pod nową nazwą - GE Bank Mieszkaniowy S.A., osiągnął trzecią pozycję pod względem wartości kredytów mieszkaniowych udzielonych w Polsce. Na przełomie 2004/2005 w wyniku fuzji GE Capital Banku z GE Bankiem Mieszkaniowym powstał GE Money Bank S.A. z centralą w Gdańsku. Inicjatywa ta była konsekwencją realizacji globalnej strategii korporacji General Electric w zakresie upraszczania jej struktury organizacyjnej. W sierpniu 2007 GE Money podpisało porozumienie z bankiem Unicredit, o przejęciu ok. 66 % akcji Banku BPH i 49,9 % akcji BPH TFI. W styczniu 2010 roku doszło do fuzji GE Money Banku S.A. oraz Banku BPH S.A.
Dzisiaj na stronie internetowej Banku BPH czytamy m.in.: „Klienci banku mogą korzystać z sieci blisko 300 oddziałów własnych, a także placówek partnerskich i agencji uniwersalnych, jak również z nowoczesnej bankowości internetowej oraz telefonicznej. Bank BPH jest spółką publiczną notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Bank BPH wchodzi w skład grupy kapitałowej GE, jednej z największych korporacji na świecie”. To także inna bajka.
Autor: Paweł Kosmala, prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Finansowego GTF Sp. z o.o.